Gulik w trasie...GULIK - blog rowerowy

informacje

Batonik

button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gulik.bikestats.pl

linki

Tour de Podkarpacie

Czwartek, 25 sierpnia 2011 | dodano:08.09.2011
km:175.00 czas:06:28km/h:27.06
Pr. maks.:72.30Podjazdy:840mRower:Zarri


Z racji, że wycieka krótka- to i pisać będę krótko:P
Z rana, gdy jeszcze temperatura była nie za wysoka to i jazda była zjadliwa. Jednak w okolicach Dynowa dał się odczuć jej wzrost a z nim natężenie tirów, które śmigały w jedną i drugą stronę.
Rzeszów przywitał mnie znajomymi ulicami, paroma zmianami, które zaszły w ciągu wakacyjnych miesięcy.
Powrót nie był już taki uroczy i przyjemny. Mając plecach z butami i kurtką w plecaku jazda nie była już taka łatwa. W Jarosławiu przyszedł kryzys energetyczny, który pożegnałem na Orlenie w Radymnie tankując znany izotonik. Pani w kasie zapytała czy coś był tankowane, a jej na to, że tak… do roweru. No, tak więc zatankowany na końcówkę doczołgałem się do domu. Satysfakcja gwarantowana!:D

Widok na Pogórze Dynowskie © gulik


Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Hyżnem © gulik


Brakowało tylko kibiców... © gulik


Nowa "expresówka" w Rzeszowie- nawet jest pas awaryjny:) © gulik

Powtórka z rozrywki

Środa, 24 sierpnia 2011 | dodano:09.09.2011
km:52.50 czas:02:06km/h:25.00
Pr. maks.:73.80Podjazdy:mRower:Zarri
#lat=49.75111&lng=22.74891&zoom=12&type=0

Wycieczka jak wycieczka. Kalwaria po raz n-ty... Jednak zachwyca swymi stromymi podjazdami! Forma po sindbadowskich wojażach opadła, więc niezmiernie ciężko było się wspinać. Za to gratyfikacją trudów ekspedycji było wysłanie pocztówki pełnej ciepłych myśli i wspomnień do pewnej osoby, która kiedyś zagości na rowerowych szlakach:)

Sierpniowy Wiar © gulik


Spoglądając w dal... © gulik


http://photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,216923,sierpniowy-wiar.html

"Jedzie, jedzie Mazureczek...

Sobota, 18 czerwca 2011 | dodano:18.06.2011
km:124.50 czas:04:55km/h:25.32
Pr. maks.:76.70Podjazdy:1350mRower:Kross City Rider


...wiezie, wiezie mi wianeczek, rozmarynowy" A jak! I ja pojechałem. Intencją autora było wykręcić na Arłamów, ale co komu szkodzi pojechać dalej?
Po kolei. Do Kalwarii nieziemsko wiało. Zresztą potem też dmuchnęło, co dało mi pomysł na zrobienie żaglówki z roweru! Cóż by to był za wynalazek... Ach, och i coś jeszcze:) To "jeszcze" miało być na Połoninkach Kalwaryjskich i miało przybrać postać leśnego ludka (czytaj strażnika granicznego), który 3 lata temu uświadomił mi, że zamiast szlakiem na Arłamów, jadę na zieloną Ukrainę... Tak, tak, na zieloną, bo szlak zarósł wtedy i zboczyłem z niego. Ale tym razem bez problemu podążałem za znakami, które doprowadziły mnie do (wspomnianego wcześniej) Arłamowa, bez interwencji służb mundurowych. Tam buduje się nowy hotel!!! Będzie gdzie poszusować w zimie a potem przenocować:)
Dalsza droga powiodła malowniczą drogą do Jureczkowej, na której spotkałem zacne małżeństwo z Malborka jadące w głębokie Bieszczady. Spoko loko, oni przyjechali pociągiem do Przemyśla i dopiero stąd rozpoczęli swoją przygodę na dwóch kółkach.
Konkluzje z wycieczki:
1. duże siodełko daje lepszy komfort jazdy i większe zadowolenie z życia:)
2. grubaśne opony roweru górskiego dają większy opór toczenia niż w kolarzówce, lecz pozwalają na penetrację ternu po bezdrożach
3. cięższa maszyna szybciej jedzie z górki! wow, dostanę Nobla??:D

No tak, to już jest standard w tym miejscu:) © gulik


Kask- sprawdza się również jako koszyk na zakupy:) © gulik


Widok z Połoninek Kalwaryjskich © gulik


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © gulik


"Malowany wóz..." © gulik


Grekokatolicka cerkiew w Wojtkowej pw. Narodzenia Bogarodzicy (1734r). Od 1973 r. kościół rzymskokatolicki. © gulik


Cerkiew Opieki Najświętszej Maryi Panny w Roztoce (1936r)- obecnie kościół rzymskokatolicki. © gulik

A można, można:)

Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano:05.06.2011
km:34.50 czas:01:21km/h:25.56
Pr. maks.:0.00Podjazdy:mRower:Zarri
Rano nabiłem 86 km, ale niedosyt i niespełniona ambicja zrobienia stówki została... uleczona(powiedzmy). Bo nie wiem jakby to komisja sędziowska orzekła, czy można zaliczyć poranne 86 i wieczorne 34,5 jako jedną wycieczkę, tudzież kilometraż?
Pal go 6, trasa poleciała przez Darowice do Przemysla, gdzie tempem turystycznym przejechałem się Wybrzeżem JP II. Pogoda piękna, więc się nie dziwię, że i ludziska zaczęli uprawiać spacerki spacerowe dla idei spacerowania:)
<myśli>
No... to chyba śmiało mogę powiedzieć, że podczas jednego dnia wyjechałem 120,5 rowero-kilometrów spędzając w ruchu 4 rowero-godziny i 33 minuty!:D:D:D



Słoneczko w okolicach Darowic © gulik

Nienadowa- Bircza

Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano:05.06.2011
km:86.00 czas:03:12km/h:26.88
Pr. maks.:70.00Podjazdy:810mRower:Zarri

Na tę wycieczkę miałem chrapkę od jakiegoś czasu. Nie żałuje rannego, niezmiernie leniwego wstawania, żeby w miarę normalnej temperaturze przejechać przynajmniej pół trasy. Tak też było, ale potem zaczęło jarać a klima full option włączała sie tylko na zjazdach. Ale czego nie robi się dla wiatru we włosach...:)
Korzystając z okazji chcę pozdrowić Phorosa, który podczas ostatniej wycieczki rowerowej poważnie ucierpiał. Ja również doznałem kontuzji w Babicach na punkcie widokowym nieopodal kapliczki Św. Krzysztofa... Patron podróżnych pewnie podstawił mi złośliwie nogę, bo wybomobiłem z rowerem. Koło zapadło mi się w grząską ziemię i ratując się przed upadkiem zahaczyłem stopą o mały, wystający korzeń. Takim oto sposobem mam 3 interesujące patologów szramy na łydce:)
Dalsza trasa, mam na myśli tę z Nienadowej do Birczy, której wcześniej nie znałem, okazała się tak malowniczo piękna, że następnym razem pokonam ją piechotą, co by nie stracić ani jednego widoczku:)
Reasumując: wycieczka super wypas. Pozdrowienia dla kolarza spotkanego w Birczy, z którym dzieliliśmy trudy wspinaczki pod Olszańską górę oraz dla młodego, którego spotkałem w Przemyślu:)

Punkcik widokowy w Babicach... © gulik


...widoczek... © gulik


...i Krzysio! © gulik


Kolorowo... aż chce się stanąć i popatrzeć... © gulik


Sianko już się suszy i jak przepięknie pachnie:) © gulik

Kalwaria- Bircza

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:31.05.2011
km:86.00 czas:03:20km/h:25.80
Pr. maks.:70.50Podjazdy:1100mRower:Zarri
No cóż... jak w ostatnią niedziele uderzyłem na Kalwarię. Jednak w przeciwieństwie do niej, ta ostatnia była nieziemsko zimna i pochmurna. Było mi obojętne czy spadnie deszcz czy nie- muszę jechać i tyle. Pojechałem... Na Kalwarii zatrzęsienie pielgrzymów, jakby odpust był w maju, ale to tylko złudzenie. Pokręciłem się trochę a to w kościele, a to w sklepie, a to na rozmowie z kierowcą jakiejś pielgrzymki i tak 45 minut zleciało na niekorzyść ogólnego czasu wycieczki (trwała ona 4, 5 godziny). Następnie przeniosłem się na nieznaną mi trasę do Birczy. Również tam czas leciał na postojach przy różnych ciekawych kapliczkach lub interesujących miejscach. Ale! Jechać, dojechałem i chyba to jest najważniejsze w tym temacie:)



Wystarczyło, że się raz tamtędy przejechałem i patrzcie co się porobiło... © gulik


W powietrzu wisiał jakiś skandal pogodowy, ale na szczęście nie wziąłem w nim udziału:)
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © gulik


Setra S 328 DT... Pozdrowienia dla kierowcy, który mijał podobny autokar Albatrosa w okolicach Marsylii. © gulik


Wiar w okolicach Posady Rybotyckiej © gulik


Cerkiew św. Onufrego w Posadzie Rybotyckiej. Do 1692 była to cerkiew prawosławna, później greckokatolicka. Cerkiew należała do klasztoru bazylianów do XVIII wieku, później była cerkwią parafialną. Według tradycji w podziemiach cerkwi pochowano ostatniego prawosławnego władykę przemyskiego, Michała Kopystyńskiego, który zmarł w 1642 w Kopyśnie. Po wysiedleniu mieszkańców w 1945 cerkiew została zdewastowana i pozbawiona wyposażenia. Cerkiew stanowi Filię Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, otwartą jednak tylko w sezonie letnim. W innym przypadku klucze do cerkwi można otrzymać w jednym z pobliskich domów. Zob.: Wikipedia.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © gulik


Lipna droga, ale w tle dębowy las... © gulik


Do Sącza skoczę następnym razem:] © gulik

Kalwaryjski podjazd pątnika

Niedziela, 22 maja 2011 | dodano:23.05.2011
km:51.00 czas:01:54km/h:26.84
Pr. maks.:72.70Podjazdy:630mRower:Zarri
Niedzielny poranek, piękna pogoda, Racket Fuel zalany do pełna- jedziemy!!!
W drodze na Kalwarię minąłem motocyklistę wyciąganego z rowu wraz z motorem... Poza tym trasa przeleciała jak śrut za wróblem:) Problemy pojawiły się na ostatnim podjeździe zwanym przeze mnie... ostatnim podjazdem:D:D:D Nie no, oczywiście zwanym podjazdem pątnika lub pokuty. Jednak po zatankowaniu kilku łyków dopalacza jakoś jakoś wyjechałem z językiem po asfalcie. Warto było!



Stary, dobry mostek... co by było, gdyby go nie było? © gulik


Błogi odpoczynek w zaciszu kalwaryjskiego sanktuarium... ci Państwo przyjechali z Lublina. © gulik


Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej © gulik


A we wnętrzu Cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej © gulik


Tycjan na posterunku ...jak zwykle do zdjęcia... © gulik

Zalesie- Brylińce- Huwniki

Wtorek, 3 maja 2011 | dodano:03.05.2011
km:55.00 czas:02:10km/h:25.38
Pr. maks.:72.70Podjazdy:580mRower:Zarri

W Konstytucji powinien znaleźć się zapis o jeździe rowerem! Jednak zanim przygotuję nowelizację najważniejszej ustawy w kraju to podzielę się kilkoma przemyśleniami, tudzież wspomnieniami z dzisiejszej wycieczki. Zacząłem na Lipowicy bo jakoś moje drogi tak poprowadziły... Plan był tak: ładuję na Zalesie i wracam przez Krasiczyn... Jednak, że plany lubią brać w łeb, i tak też się stało. Po spektakularnie pięknym zjeździe do Olszan doznałem pierwszego natchnienia co by pojechać do Bryliniec. Gdy tam dojechałem, spędziłem chwilę na przejechaniu się po wioseczce-ciekawa zabudowa i fantastycznie położona cerkiew. Po rozmowie z miłym mieszkańcem, dałem się namówić na kolejną zmianę planów (bo chciałem już wracać przez Krasiczyn)- pojechałem leśną, ale dość zjadliwą drogą do Gruszowej. A tam na szczycie góry ukazała się moim oczom wielka, masywna i ołowiana chmura. Niestety i ona przyczyniła się do kolejnej zmiany, bo postanowiłem zawitać na Kalwarii... I tak uciekając przed nadciągającą, złowieszczą i pachnącą porządnym deszczem chmurą, pomykałemtak szybko ile Bozia pary w nogach dała. Ku mojemu rozczarowaniu, nie spadła ani jedna kropla deszczu do późnego wieczora. No cóż... no cóż... no cóż...
Żeby nie było, że nie jechałem prze Zalesie City:) © gulik

Błogo równy i długi zjazd- mogę tak cały czas... © gulik

Urzekający widok za Rokszycami w stronę Bryliniec © gulik

Kapliczka przed Brylińcami- Tycjan lubi pielgrzymki:) © gulik

A w środku cicho i licho... © gulik

Ciekawa forma życia pustelniczego naszych mniejszych braci © gulik


Cerkiew w Brylińcach spokojnie stoi na zobczu... © gulik


Klimatyczne dróżki i urokliwy strumyk w Brylińcach... © gulik


Droga Brylińce- Gruszowa-- dla potrzeb chwili Tycjan włączył napęd 2x2:) © gulik


Przy zjeździe do Gruszowej mym oczom ukazał się takowy widok- plan był jeden- chyba wracamy:) © gulik


Urocza chmurka dotrzymywała mi towarzystwa aż do domu... © gulik

Memoriał wielkanocny- Tour de Kalwaria Pacłwaska

Niedziela, 24 kwietnia 2011 | dodano:25.04.2011
km:63.10 czas:02:30km/h:25.24
Pr. maks.:0.00Podjazdy:mRower:Zarri
Wielkanoc... Im więcej jadłem placków, tym bardziej rósł mi apetyt na przejażdżkę rowerową... Wskoczyłem na kolarkę i pojechałem. Plan był prosty- kółeczko do Malchowic i do domu. Jednak pogoda ulegała poprawie (bo było pochmurno)więc skusiłem się na dojazd do Fredropola. Tam znów analiza sytuacji- brak komunikatu o gościach w domu, więc hejże hola na Kalwarię! Na podjeździe pod Chyb schłodził moje zapały lekki deszczyk. Jednak to nic w porównaniu z satysfakcją wyjechania o własnych siłach pod "podjazd pokuty" tuż pod klasztorem, który zwykłem nazywać. Alleluja!

Medyka- Stubno- Radymno

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:18.04.2011
km:68.00 czas:02:35km/h:26.32
Pr. maks.:0.00Podjazdy:mRower:Zarri

Niedziela, popołudnie, dobra pogoda- jedziemy! Droga wiodła prosto na zieloną Ukrainę... lecz w Medyce zakręciłem na Radymno przez Stubno. Mijając przydrożne kapliczki nie omieszkałem ich sfotografować. Niektóre były bardzo ujmujące, więc zdjęcia poniżej. Tylko frustrujące było to, że licznik odmówił posługi w naliczaniu kilometrów i wskazywaniu prędkości. Był odcinek z ograniczeniem do 30 km/h i miałem zagwozdkę, czy abym nie przekroczył magicznej granicy prędkości...

Kapliczka w okolicy Torek © gulik


Zabytkowa cerkiewka po wezwaniem Św. Bazylego Wielkiego w Lesznie (dawniej Poździacz). Aktualnie kościół pw. NMP Niepokalanie Poczętej. © gulik


Kapliczka przed Stubienkiem © gulik

Nie nie, to nie jest przystanek PKS... To też przydrożna kapliczka! © gulik

/zdjecie,600,169497,20110418,kapliczka-przed-stubienkiem.jpg[/img][/url]

A to jej wnętrze... Prawdza, że ujmujące? © gulik

kategorie bloga

Moje rowery

Zarri 1818 km
Kross City Rider 1426 km

szukaj

archiwum