Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 192.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 07:24 |
Średnia prędkość: | 25.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.70 km/h |
Suma podjazdów: | 2310 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 64.00 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Kalwaria- Bircza
Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:31.05.2011
km: | 86.00 | czas: | 03:20 | km/h: | 25.80 | ||
Pr. maks.: | 70.50 | Podjazdy: | 1100m | Rower: | Zarri |
No cóż... jak w ostatnią niedziele uderzyłem na Kalwarię. Jednak w przeciwieństwie do niej, ta ostatnia była nieziemsko zimna i pochmurna. Było mi obojętne czy spadnie deszcz czy nie- muszę jechać i tyle. Pojechałem... Na Kalwarii zatrzęsienie pielgrzymów, jakby odpust był w maju, ale to tylko złudzenie. Pokręciłem się trochę a to w kościele, a to w sklepie, a to na rozmowie z kierowcą jakiejś pielgrzymki i tak 45 minut zleciało na niekorzyść ogólnego czasu wycieczki (trwała ona 4, 5 godziny). Następnie przeniosłem się na nieznaną mi trasę do Birczy. Również tam czas leciał na postojach przy różnych ciekawych kapliczkach lub interesujących miejscach. Ale! Jechać, dojechałem i chyba to jest najważniejsze w tym temacie:)

W powietrzu wisiał jakiś skandal pogodowy, ale na szczęście nie wziąłem w nim udziału:)



Cerkiew św. Onufrego w Posadzie Rybotyckiej. Do 1692 była to cerkiew prawosławna, później greckokatolicka. Cerkiew należała do klasztoru bazylianów do XVIII wieku, później była cerkwią parafialną. Według tradycji w podziemiach cerkwi pochowano ostatniego prawosławnego władykę przemyskiego, Michała Kopystyńskiego, który zmarł w 1642 w Kopyśnie. Po wysiedleniu mieszkańców w 1945 cerkiew została zdewastowana i pozbawiona wyposażenia. Cerkiew stanowi Filię Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, otwartą jednak tylko w sezonie letnim. W innym przypadku klucze do cerkwi można otrzymać w jednym z pobliskich domów. Zob.: Wikipedia.



Wystarczyło, że się raz tamtędy przejechałem i patrzcie co się porobiło...© gulik
W powietrzu wisiał jakiś skandal pogodowy, ale na szczęście nie wziąłem w nim udziału:)

Zdjęcie z wycieczki rowerowej© gulik

Setra S 328 DT... Pozdrowienia dla kierowcy, który mijał podobny autokar Albatrosa w okolicach Marsylii.© gulik

Wiar w okolicach Posady Rybotyckiej© gulik
Cerkiew św. Onufrego w Posadzie Rybotyckiej. Do 1692 była to cerkiew prawosławna, później greckokatolicka. Cerkiew należała do klasztoru bazylianów do XVIII wieku, później była cerkwią parafialną. Według tradycji w podziemiach cerkwi pochowano ostatniego prawosławnego władykę przemyskiego, Michała Kopystyńskiego, który zmarł w 1642 w Kopyśnie. Po wysiedleniu mieszkańców w 1945 cerkiew została zdewastowana i pozbawiona wyposażenia. Cerkiew stanowi Filię Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, otwartą jednak tylko w sezonie letnim. W innym przypadku klucze do cerkwi można otrzymać w jednym z pobliskich domów. Zob.: Wikipedia.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej© gulik

Lipna droga, ale w tle dębowy las...© gulik
![Do Sącza skoczę następnym razem:]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,185803,20110604,do-sacza-skocze-nastepnym-razem.jpg)
Do Sącza skoczę następnym razem:]© gulik
Kalwaryjski podjazd pątnika
Niedziela, 22 maja 2011 | dodano:23.05.2011
km: | 51.00 | czas: | 01:54 | km/h: | 26.84 | ||
Pr. maks.: | 72.70 | Podjazdy: | 630m | Rower: | Zarri |
Niedzielny poranek, piękna pogoda, Racket Fuel zalany do pełna- jedziemy!!!
W drodze na Kalwarię minąłem motocyklistę wyciąganego z rowu wraz z motorem... Poza tym trasa przeleciała jak śrut za wróblem:) Problemy pojawiły się na ostatnim podjeździe zwanym przeze mnie... ostatnim podjazdem:D:D:D Nie no, oczywiście zwanym podjazdem pątnika lub pokuty. Jednak po zatankowaniu kilku łyków dopalacza jakoś jakoś wyjechałem z językiem po asfalcie. Warto było!




W drodze na Kalwarię minąłem motocyklistę wyciąganego z rowu wraz z motorem... Poza tym trasa przeleciała jak śrut za wróblem:) Problemy pojawiły się na ostatnim podjeździe zwanym przeze mnie... ostatnim podjazdem:D:D:D Nie no, oczywiście zwanym podjazdem pątnika lub pokuty. Jednak po zatankowaniu kilku łyków dopalacza jakoś jakoś wyjechałem z językiem po asfalcie. Warto było!

Stary, dobry mostek... co by było, gdyby go nie było?© gulik

Błogi odpoczynek w zaciszu kalwaryjskiego sanktuarium... ci Państwo przyjechali z Lublina.© gulik

Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej© gulik

A we wnętrzu Cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej© gulik

Tycjan na posterunku ...jak zwykle do zdjęcia...© gulik
Zalesie- Brylińce- Huwniki
Wtorek, 3 maja 2011 | dodano:03.05.2011
km: | 55.00 | czas: | 02:10 | km/h: | 25.38 | ||
Pr. maks.: | 72.70 | Podjazdy: | 580m | Rower: | Zarri |
W Konstytucji powinien znaleźć się zapis o jeździe rowerem! Jednak zanim przygotuję nowelizację najważniejszej ustawy w kraju to podzielę się kilkoma przemyśleniami, tudzież wspomnieniami z dzisiejszej wycieczki. Zacząłem na Lipowicy bo jakoś moje drogi tak poprowadziły... Plan był tak: ładuję na Zalesie i wracam przez Krasiczyn... Jednak, że plany lubią brać w łeb, i tak też się stało. Po spektakularnie pięknym zjeździe do Olszan doznałem pierwszego natchnienia co by pojechać do Bryliniec. Gdy tam dojechałem, spędziłem chwilę na przejechaniu się po wioseczce-ciekawa zabudowa i fantastycznie położona cerkiew. Po rozmowie z miłym mieszkańcem, dałem się namówić na kolejną zmianę planów (bo chciałem już wracać przez Krasiczyn)- pojechałem leśną, ale dość zjadliwą drogą do Gruszowej. A tam na szczycie góry ukazała się moim oczom wielka, masywna i ołowiana chmura. Niestety i ona przyczyniła się do kolejnej zmiany, bo postanowiłem zawitać na Kalwarii... I tak uciekając przed nadciągającą, złowieszczą i pachnącą porządnym deszczem chmurą, pomykałemtak szybko ile Bozia pary w nogach dała. Ku mojemu rozczarowaniu, nie spadła ani jedna kropla deszczu do późnego wieczora. No cóż... no cóż... no cóż...

Żeby nie było, że nie jechałem prze Zalesie City:)© gulik

Błogo równy i długi zjazd- mogę tak cały czas...© gulik

Urzekający widok za Rokszycami w stronę Bryliniec© gulik

Kapliczka przed Brylińcami- Tycjan lubi pielgrzymki:)© gulik

A w środku cicho i licho...© gulik

Ciekawa forma życia pustelniczego naszych mniejszych braci© gulik

Cerkiew w Brylińcach spokojnie stoi na zobczu...© gulik

Klimatyczne dróżki i urokliwy strumyk w Brylińcach...© gulik

Droga Brylińce- Gruszowa-- dla potrzeb chwili Tycjan włączył napęd 2x2:)© gulik

Przy zjeździe do Gruszowej mym oczom ukazał się takowy widok- plan był jeden- chyba wracamy:)© gulik

Urocza chmurka dotrzymywała mi towarzystwa aż do domu...© gulik