Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 256.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 12:14 |
Średnia prędkość: | 20.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.40 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 42.77 km i 2h 02m |
Więcej statystyk |
Rybotyckie potyczki...
Poniedziałek, 24 września 2012 | dodano:24.09.2012
km: | 71.20 | czas: | 03:36 | km/h: | 19.78 | ||
Pr. maks.: | 59.30 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Od dawna chciałem wyjechać na Kopystańkę. Kilka lat temu byłem tam jako młodzieniec (hahaha, ale mi określenie przyszło do głowy). Wycieczka ta, a raczej pielgrzymka - bo szedł z nami Ks. biskup Adam Szal i odprawiał Mszę na górze - zapisała się w mej pamięci miłym wspomnieniem. Więc dlaczego by nie sprawić, by odżyły one na nowo, w nowym blasku i rzeczywistości? Nic trudnego. Skoro tak - to wio na rower!!!:)
Popołudnie słoneczne, zdecydowanie cieplejsze niż w ostatni wypadzik na Kalwarię dzień wcześniej, a i jakoś koła już nie "kleiły" się do drogi.We Fredropolu "zaglądnąłem" do zameczku po Fredrach, którzy wybudowali go XVI wieku. Następnie potop szwedzki i najazdy Tatarów niszczyły odbudowywany zameczek. Jednak najwięcej spustoszenia przyniosła I wojna światowa, a jej efekty są widoczne po nasze czasy... Obecnie tern jest prywatny i obecni właściciele zapowiadają odrestaurowanie obiektu.

Zamek Fredró we Fredropolu© gulik
Podczas standardowego postoju w Aksmanicach, skusiłem się na zwiedzanie Cerkwi w Kłokowicach. Namówił mnie na to pewien piwosz sączący browara na ławeczce pod sklepem zachwalając świątynię, w sąsiedztwie której zamieszkuje.
Cerkiew jest pod wezwaniem Opieki Matki Bożej. Jet to drewniana prawosławna cerkiew parafialna. Należy do dekanatu Przemyśl diecezji przemysko-nowosądeckiej Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Kiedyś była świątynią greckokatolicką, do czasu II wojny światowej należącą do dekanatu niżankowskiego.
Zbudowana na miejscu starszej, drewnianej cerkwi w latach 1856-1860, odnowiona w 1903. Obecnie użytkowana przez Kościół Prawosławny. Obok cerkwi drewniana stoi XIX-wieczna dzwonnica. Według mojego informatora, nabożeństwa odbywają się tylko w niedzielę, na które przychodzi około 20 wiernych. A zaraz za parkanem kościelnym zamieszkuje pop.

Cerkiew pw. Opieki Matki Bożej w Kłowicach© gulik

Konisza- przelotówka przez wieś:)© gulik
Dalej swoje koła skierowałem w stronę Koniuszy. Tam znalazłem cerkiew pw. Złożenia Szat Matki Bożej. Jet to drewniana filialna cerkiew greckokatolicka. Zbudowana została w 1901 i należała do parafii greckokatolickiej w Kłokowicach (którą chwile temu też zwiedzałem:).
Świątynia w sposób arcy tajemniczy ukryta jest w pięknym zagajniku między brzózkami w odległości ok. 80 metrów od drogi. Ponadto zasłaniają ją domy, które skutecznie uniemożliwiają szybkie jej zlokalizowanie. Obok znajduje się mały cmentarzyk.

Cerkiew pw. Złożenia Szat Matki Bożej w Koniuszy© gulik

Tajemniczości nadaje mnogość drzew...© gulik
Dalej skusiłem się na niebieski szlak. Na przekór moim ambicjom, musiałem poprowadzić rower kilkadziesiąt metrów bo po takiej trawi nie dało się jechać. Jednak zwieńczeniem moich tortur pieszych - bo wybrałem się na rower, a nie ma rajd pieszy- były takie widoki...:)

Widok na Koniuszę i szczyt pod lasem- Szybenicę (496m.n.p.m.)© gulik

Nie nie, to nie kibelek na wyciągu, tylko ambona myśliwska:)© gulik

Widom na Las Niemiecki a w oddali Połoninki Rybotyckie© gulik

Jesienne porządki...© gulik
W Rybotyczach należało zjeść kolację...:) Więc zafundowałem sobie bułeczkę z kawałkiem kiełbasy i niestety nie była ona z ogniska, ale kto bogatemu zabroni:P Po takiej uczcie, ucieszony ruszyłem na szczyt swojej ambicji i góry, która była celem do zdobycia!

Podjazd prowadziący na Kopystańkę (541mnpm)© gulik
Cel- Kopystańka została zdobyta - 541 mnpm. Na szczycie stoi krzyż postawiony w 2003 roku na pamiątkę wizyt papieża Jana Pawła II w diecezji przemyskiej. Ach, jakież tam są widoki- ludzie!:) Całe Połoninki Rybotyckie jak na talerzu:)

Kopystańka- 541 mnpm - cel zdobyty© gulik

Prawie jak na połoninach w Bieszczadach... ale tylko Połoninki Rybotyckie.© gulik

Ostatni rzut oka na Kopystańkie i trzeba wracać...© gulik
W planie był powrót do domu czerwonym szlakiem do Bryliniec i dalej na Olszany i Krasiczyn, ale że nie mogłem za Chiny znaleźć tego szlaku, a i zaczęło się robić ciemno, stwierdziłem, że lepiej będzie wracać na Huwniki. Już w Rybotyczach zrobiło się ciemno i trzeba było kręcić po ciemku- ale zaznaczam, iż pojazd rowerowy, którym się poruszam jest wyposażony w pozycyjne światło barwy białej z przodu oraz czerwonej w tyłu pojazdu:D
No cóż, tylko nadłożyłem drogi i zrobiłem koło przyjeżdżając do domu po 20, ale przyznam, że jazda po ciemku też jest przyjemna - nie ma takiego ruchu a i gorąc nie doskwiera:P
Jesienne klimaty
Niedziela, 23 września 2012 | dodano:23.09.2012
km: | 63.50 | czas: | 02:57 | km/h: | 21.53 | ||
Pr. maks.: | 68.40 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Pierwszy dzień jesieni... należało jej poszukać dokładniej niż tylko w kalendarzu. Jedziemy!!!
Aby trasa w te strony nie była monotonna (zawsze jadę tędy jedną drogą, to więcej czasu poświęciłem na gmeranie po Sólcy. Od jakiegoś czasu chciałem zwiedzić te tereny i w końcu się udało:) Wioseczka jest dobrze ukryta między pagórkami i nie widać jej z drogi na Kalwarię. A przy okazji zawitałem tradycyjnie na wspomnianą już Kalwarię, z której zjechałem niebieskim szlakiem do Huwnik przekraczając Wiar jadąc w wodzie po betonowych płytach- miodzio:) A pod wieczór zaczęło robić się chłodno, więc trzeba było kręcić mocniej dla rozgrzewki:)
Rozgrzwka była również potrzeban dla nowiuśkich opon i obręczy dwukomorowych, które zamontowałem wczoraj przed rajdem po Przemyślu na okazję dnia bez samochodu. Wrażenia z jazdy: koła prezentują się elegancko, jednak przez cały czas jazdy, miałem dziwne wrażenie jakby ktoś posmarował mi opony klejem... cosik się opornie toczyło:) A może to tylko moje oporne kręcenie nogami...:) Ech:):):)

Pola w okolicach Sólcy© gulik

Zapaść...© gulik

Piękny zjazd ze Sólcy do Sierakość© gulik

Jesienny Wiar w Nowosiółkach Dydyńskich© gulik

Pakujemy pod góreczkę...:P© gulik

Rzut oka na okolicę...© gulik

...i jazda w klimatyczną dróżkę© gulik

Na dróżkach© gulik

Czarujący jesienny zachód słońca© gulik

A przed nami nieznane...© gulik

Przekraczanie Wiaru w Huwnikach© gulik

Promyki słońca nad Huwnikami© gulik

I została tylko śiwatłość:P© gulik

Jesień, ach to Ty...:)© gulik
Europejski dzień bez samochodu
Sobota, 22 września 2012 | dodano:22.09.2012
km: | 35.40 | czas: | 01:54 | km/h: | 18.63 | ||
Pr. maks.: | 47.50 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Europejski Dzień Bez Samochodu (siłą rzeczy) musiał być spędzony na rowerze. Z tego tytułu przemyski magistrat zorganizował arcy wspaniałą wycieczkę po Przemyślu, z bonusowym przejazdem po nowej obwodnicy:) [Jestem dumny z tego powodu, ponieważ mogłem na legalu jechać środkiem drogi:)]

Start pod magistratem...© gulik

Na rajd przyjechały też rodziny© gulik
Na starcie zlokalizowanym na rynku zebrała się grupa ok. 60 rowerzystów różnej maści- od kolarzy profesjonalistów przez amatorów jazdy na podwójnym kole do totalnych laików, którym rower służy do pokonania trasy dom - sklep spożywczy - dom. Zachwyt budził widok rodziców tachających swoje pociechy w fotelikach rowerowych na bagażniku lub opiekujących się by milusińscy nie wjechali komuś pod koła. Na przemyskich drogach królowały rowerowe wózki dziecięce, a także ciekawe zestawy rowerowe...:)

Kemping- wersja mini:)© gulik

Można i tak... ale też trzeba pedałować:P© gulik
Paraolimpiada odbyła się w Londynie, ale i u nas można znaleźć pasjonatów "handbike`ów".

Handbike- werjsa touristic:)© gulik

Wejście w wiraż na rondzie Padeborn© gulik

Peleton leniwie rozciągną się na nowej obwodnicy© gulik

Zjazd ulicą Wołodyjowskiego© gulik
Ulica Wołodyjowskiego jest najdłuższą ulicą w Przemyślu. Zaczynając zjazd na Lipowicy ciągnie się wokół willowych zabudowań lichą nawierzchnią, by potem przybrać formę szutrowej, polnej drogi...

Ulica Wołodyjowskiego© gulik

Zjazd na Wybrzeże Jana Pawła II© gulik

Pozdrowienia dla Piotrka© gulik

Stare miasto dostojnie króluje nad pokornymi turystami:P© gulik
Za mostem trasa rozdzieliła się na trzy części: dla zmęczonych - mogli wyjechać wyciągiem narciarskim, dla wytrwałych - mogli zaiwaniać ulicą Przemysława, i wreszcie dla nienasyconych (ja bym powiedział, że dla napalonych) - Waygarta i Tatarską. Osobiście wybrałem wersję dla napalonych i kręciłem wraz z innymi nienasyconymi kolarzami:)

Pozdrowienia dla Pana Tadka!© gulik

Finisz trasy dla nienasycony- ja bym powiedział, że dla napalonych:)© gulik

Przekaźnik wytyczał azymut naszej wyprawy© gulik
Metę zlokalizowano pod przekaźnikiem. Tam w ogródku barowym przy wyciągu można było się posilić kiełbaską z grila i wspólnie powspominać wycieczkę oraz umówić się na kolejne rajdy.

Na mecie czakała kiełbaska z grila i gorąca herbata© gulik
Dla takiej nagrody warto przejechać wiele...:P

długo wyczekiwana kiełbaska:P© gulik

Pamiątkowe zdjęcie i za chwilę do domu© gulik
Po zakończeniu rajdu należało wrócić do domu. Jednak zawitałem jeszcze na Kopiec Tatarski popatrzeć na jesienny Przemyśl. Ach, cóż to były za widoki...:)

Panorama Przemyśla© gulik

Przekaźnik i Krzyż Zawierzenia© gulik

Romantyczne chwile na Kopcu Tatarskim© gulik
Serdecznie dziękuje Łukaszowi, Danielowi,Marcinowi i Piotrkom dwóm za rozmowy i ducha rywalizacji:)
Krasiczyn
Piątek, 21 września 2012 | dodano:21.09.2012
km: | 32.01 | czas: | 01:07 | km/h: | 28.67 | ||
Pr. maks.: | 54.80 | Podjazdy: | m | Rower: | Zarri |
Taka przejażdżczka
Środa, 19 września 2012 | dodano:21.09.2012
km: | 37.70 | czas: | 01:50 | km/h: | 20.56 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Zarri |
Jakby można było nie pojechać z ojcem na męską wyprawę? Nie można! Więc pojechałem:P Główną atrakcją była nowa obwodnica Przemyśla. Trwają jeszcze spory i dyskusje na nazwą dla nowej przeprawy przez San. Ja proponuje im. Rafała Wilka- dwukrotnego zdobywcy złota na Paraolimpiadzie w Londynie w kolarstwie szosowym: jazda na czas i wyścig ze startu wspólnego. [Rafał Wilk- były żużlowiec; w wypadku doznał całkowitego paraliżu nóg; po wypadku zaczął uprawiać narciarstwo zjazdowe na nartach jednośladowych mono ski. Ponadto trenuje kolarstwo na rowerze z napędem ręcznym, tzw. handbike.] Poniżej kilka fotek:)

Nowy most- jake dostanie imię?© gulik

Mościk na Sanie© gulik

Kto pierwszy ten lepszy...© gulik

Panorama Przemyśla w nowego mostu:P© gulik
Przemyśl nocą
Poniedziałek, 10 września 2012 | dodano:14.09.2012
km: | 16.80 | czas: | 00:50 | km/h: | 20.16 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Po bardzo szybkim przyjeździe w kursu, wieczór zapowiadał się leniwie i bez większych atrakcji. Więc należało się wziąć do roboty i zwiedzić stare śmieci wieczorową porą:D
Na początek swoje kroki skierowałem do biura zdać dokumentację z wyjazdu, a następnie naszło mnie, żeby skoczyć na kopiec... A że on nie taki wysoki, to obowiązkowo trzeba było tam wyjechać:P Panoramy nocnego Przemyśla niestety nie zamieszczam z powodu lichej jakości zdjęcia. Jednak pozostałem foty reprezentują wyższy poziom jakości. Może już niedługo ukaże się więcej zabytków i ciekawych miejsc grodu nad Sanem pod osłoną nocy...:)Muszę odespać jakiś wolny dzień, żeby zrobić nocny kursik po mieście...

Handlowe oblicze przemyskiego przedmieścia© gulik
Bazylika archikatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela w Przemyślu- główna świątynia Archidiecezji Przemyskiej.Pierwszą katedrą od powstania diecezji w roku 1375 stanowił do 1412 roku drewniany kościółek pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Jako druga katedra służyła od 1412 – 1460 roku ruska cerkiew katedralna wzniesiona z kamienia ciosowego na dziedzincu przemyskiego Zamku.
Budowę obecnej katedry w stylu gotyckim rozpoczął wraz z Kapitułą biskup Mikołaj Błażejowski w 1495 roku. Ostały się tylko mury i filary. Odbudowę wraz z wyposażeniem wnętrza zakończono w pierwszych dziesiątkach XVI wieku.Pod prezbiterium znajdują się fundamenty późnoromańskiej kamiennej rotundy z pierwszej połowy XIII w. Biskup Aleksander Antoni Fredro postanowił ją przebudować w stylu barokowym. W katedrze przechowywane są relikwie św. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. Jana Balickiego oraz cudowna figurka Matki Bożej Jackowej.

Wieża katedralna© gulik

Przemyski rynek z magistratem w tle© gulik

Kościół zakonu Karmelitów Bosych© gulik
Katedra grekokatolicka pw Św Jana Chrzciciela- w 1991 roku papież Jan Paweł II przekazał kościół grekokatolikom na własność. Sobór został wybudowany przez jezuitów w latach 1626-1632. Po skasowaniu zakonu jezuitów przez cesarza Józefa, kościół św. Ignacego Loyoli służył jako magazyn. Opuszczony i niszczejący został przejęty przez diecezję i wyremontowany w 1904 roku. Pod wezwaniem Serca Pana Jezusa pełnił funkcję kościoła garnizonowego. Od 1957 roku odprawiano w nim również liturgię w rycie bizantyjsko-ukraińskim, a w 1991 roku Archieparchia przemysko-warszawska otrzymała zespół pojezuicki na własność w miejsce kościoła pw. Św. Teresy oo. Karmelitów, który sprawował rolę greckokatolickiej katedry przed wojną. Przed ołtarzem głównym zainstalowano zabytkowy ikonostas. W budynkach byłego klasztoru znajduje się Muzeum Archidiecezjalne.

Katedra gekokatolicka© gulik
Wieża została wzniesiona w latach 1775-1777 z fundacji przemyskiego biskupa greckokatolickiego Atanazego Szeptyckiego, jako dzwonnica przyszłej katedry greckokatolickiej. Katedra miała zastąpić wcześniejszą murowaną cerkiew pochodzącą z XVI wieku, która znajdowała się w miejscu dzisiejszej szkoły podstawowej nr 11.
Po I rozbiorze Polski rozpoczęto budowę katedry, a inwestycję obiecała wesprzeć cesarzowa Maria Teresa Habsburg. Zdążono jedynie wyburzyć starą cerkiew oraz wybudować okazałą późnobarokową dzwonnicę, gdy zmarła cesarzowa, a obietnice funduszów zostały na dworze cesarskim porzucone. Budowy tej nigdy nie dokończono.
Dzwonnica o wysokości 34 metrów zwieńczona galeryjką widokową i wyposażona w zegar wieżowy (stąd pochodzi obecna nazwa wieży), z czasem zaczęła pełnić rolę wieży strażniczej, użytkowanej przez straż ogniową jako punkt obserwacyjny. W 1850 uległa częściowemu zniszczeniu w wyniku pożaru, który strawił późnobarokowy hełm.
Od 1996 adaptowana na Muzeum Dzwonów i Fajek, stanowiące oddział Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

Wieża zegarowa© gulik

Zlot ulicy Franciszkańskiej i Kazimierzowskiej- w tle kościół Reformatów© gulik