Turystycznie w niedziele:)
km: | 24.60 | czas: | 01:35 | km/h: | 15.54 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Zarri |
Jakoby "dzień święty święcić", po spełnieniu obowiązku religijnego, pasowało uczcić ten dzień na sportowo:) Nie wiem dlaczego, ale jakoś spodobały mi się klimaty Matysówki. Może przez dość stromy podjazd, może przez piękne widoki, a może ciszę i spokój jaki panuje na szczycie wzniesienia... A może te wszystkie te elementy po trochu:)
No cóż cas na zdjęcia a jak będzie coś ciekawego, to skrobnę parę słów:)

Jeszcze łagodny najazd na górkę matysowską...:) © gulik

Widok z Wółki Kielnarowskiej na szczyt Dalnicę 343 mnpm © gulik

Ach i och © gulik

Czyli gotowi na jesień i zimę © gulik

Takie domy spotyka się coraz rzadziej © gulik
Najwięcej pokręciłem się po Tyczynie. Znajduje się tam piętrowy dwór zbudowany przez niejakiego hr. Ludwika Wodzickiego w latach 1862-1869. Całość do dziś zachowała XIX-wieczny, eklektyczny wygląd zewnętrzny z przewagą elementów neogotyckich. We wnętrzu obiektu pozostało niewiele śladów przeszłości. Pamiętają ją jedynie hol główny z kominkiem i marmurową posadzką, reprezentacyjne schody na piętro, antresola i nieliczne, acz wciąż imponujące, pozostałości dawnego umeblowania.Zespół pałacowy otoczony jest parkiem, którego początki sięgają zapewne XVIII w. Park zajmuje obszar ponad 11 ha. Rośnie tu ok. 1500 drzew i krzewów w 46 gatunkach, z których 40 to okazy mające charakter pomników przyrody, głównie 200- i 300-letnie graby, klony, lipy, dęby, jesiony, buki. Obecnie w budynku znajduje się Liceum Ogólnokształcące.

Eklektyczny zespół pałacowo-parkowy z 1862-69 r © gulik

Front dworku z niesczynną (niestety) fontanną © gulik
Tour de Pogórze Rzeszowskie
km: | 50.00 | czas: | 02:36 | km/h: | 19.23 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Zarri |
Piękny wrześniowy poranek przywitał nas mgiełkami. Wiec po ich opadnięciu wartało wybrać się na zwiedzanie pięknych okolic. Zacząłem od Zalesia i dawnej cerkwii a obecnie kościoła katolickiego p.w. Wniebowzięcia NMP. W piętnastym wieku właściciel Łańcuta Stanisław Pilecki osadził tam społeczność Rusinów. Zbudowali oni cerkiew w której nabożeństwa odprawiał pop. W XVII w. w cerkwi – po unii brzeskiej – miejsce znalazł obrządek greko-katolicki a parafia przyjęła wezwanie NMP. Obecna cerkiew wybudowana została w 1889 r. na miejscu wystawionej w 1793 roku drewnianej. W kościele znajduje się siedemnastowieczna ikona Matki Bożej, choć niektórzy specjaliści datują jej powstanie na wiek nawet XV, być może malowana po prostu była na starszej ikonie. Cały czas znajdowała się ona w cerkwi.

Front cerkwii p.w. Wniebowzięcia NMP na Zalesiu © gulik

Wnętrze klimatycznej świątyni © gulik

Jedziemy na Matysówkę © gulik

Widok na Łany Matyskowskie (nazwa wg mapy turystycznej Pogórza Rzeszowskiego) © gulik

Wjazd do Chmielnika © gulik
W Chmielniku znajduje się sanktuarium MB Chmielnickiej z obrazem MB Łaskawej. Obecny - trzeci - kościół murowany, wybudowany został w latach 1740-1750. W kościele znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Łaskawej. Podanie głosi, że obraz ten został uratowany w czasie pożaru kościoła w 1624 r. Szczególnej łaski za wstawiennictwem Matki Bożej Łaskawej doznali mieszkańcy Chmielnika w 1943 r., gdy Niemcy wykryli prężnie działającą organizację Armii Krajowej pod kryptonimem "Wedeta" i zapowiedzieli spalenie wioski. NA szczęście do tego nie doszło. Za uratowanie wioski przyrzekli Bogu i Matce Bożej pozłocić wielki ołtarz i sprawić korony i sukienki do obrazu. A poniżej ołtarz.

Wnętrze kościoła w Chmielniku © gulik

Czar przydrożnych kapliczek © gulik
Jadąc dalej trafiłem do Woli Rafałowskiej. Z atrakcji dla turysty rowerowego jest kościół parafialny Trójcy Świętej i Podwyższenia Krzyża Św. z zabytkowym ołtarzem. Kościół wzniesiony w 1891 r. na miejscu starej budowli z końca XVI w. Późnorenesansowy ołtarz główny w formie tryptyku pochodzi z 1613 r. - jego centralna część stanowi obraz Świętej Trójcy. Jednak proboszcz, z którym udo mi się zamieni kilka przypadkowych słów, sprostował, że główny obraz pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku. Został namalowany ze względu na fatalny stan zabytkowego wizerunku, który obecnie zastępuje. Świątynię otaczają wiekowe dęby i jawory jako pomniki przyrody po dawnym parku dworskim. Swoistą pamiątką wartą zobaczenia będąc przy kościele jest do dziś używany żuraw studzienny na terenie dawnego parku dworskiego (obszar dzisiejszej parafii).

Kościół w Woli Rafałowskiej © gulik

Zabytkowy ołtarz z wizerunkiem Trójcy Św © gulik

Widok z Woli Rafałowskiej w stronę Chmielnika © gulik
Ostatnim punktem mojej wycieczki było odwiedzenie kapliczki pw. Św Marii Magdaleny koło Malawy. Na południe od wsi ciągnie się pasmo Marii Magdaleny, długie ponad 20 km, z najwyższym wzniesieniem o nazwie Kopiec (399 m), nazywane też w skrócie wzgórzem Marii Magdaleny. Jak podaje legenda, kościółek wybudował - jako pokutę - książę Jerzy Ignacy Lubomirski za zabicie chorążego sanockiego Józefa Jelca upominającego się o zwrot długu... Kaplica ta wzniesiona w 1712 roku o cechach późnobarokowych jest naprawdę urokliwą budowlą. Jej wygląd sugeruje, iż mogła ona służyć za punkt obronny dla mieszkańców wioski, a także pełnić rolę obserwacyjną – z góry roztacza się piękny widok na okolicę. Niewykluczone, iż miała to być pustelnia, w której zamierzał pokutować książę Jerzy Ignacy... Kaplica posiada ciekawe wyposażenie – ołtarz główny z wizerunkiem patronki Marii Magdaleny z osiemnastego stulecia. Ze szczytu wyniesienia rozciąga się piękna panorama na Malawę, Krasne czy Kraczkową.

Kaplica/kościółek pw. Św. Marii Magdaleny © gulik
Rowerowa uroczystość
km: | 28.04 | czas: | 01:22 | km/h: | 20.52 | ||
Pr. maks.: | 39.30 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Jak na ostatnią niedzielę czerwca przystało było całkiem wakacyjnie- bardzo ciepło, lecz nie za gorąco. Nawet święci Piotr i Paweł uświetnili ten dzień lekkim wietrzykiem, który schładzał rozgrzane od słonka plecki:) Dzięki temu można czerpać pełnię przyjemności z kręcenia na dwóch kółkach. A poniosły mnie one przez malownicze pola zbóż nieopodal Rożubowic i doprowadziły do sztandarowych fortów dawnej Twierdzy Przemyśl - Salis Soglio i Borek.

Na szczycie, w lasku znajduje się fort Łuczyce © gulik

Temu to dobrze...:) Leci i nic nie robi...:) © gulik

Odpoczynek w zbawczym cieniu... a słonko dalej atakuje:) © gulik

"Pójdę boso..." © gulik

Jechać taką drogą nie jest za wygodnie, ale jakie walory artystyczne:D © gulik

Kolejna ścieżka w typie "jedź i się zachwycaj" © gulik

Kto zgadnie- jakie to zboże?:) © gulik

Będzie tego kilka hektarów © gulik

W tle Złota Góra w Rożubowicach © gulik

Jedna z moich ulubionych przydrożnych kapliczek © gulik

Historia jest smutna © gulik

Brama wjazdowa do fortu Salis Soglio © gulik

Dziedziniec fortu- grubość murów dochodzi nawet do 3 metrów! © gulik

Resztki wyposażenia pod armaty i działa a w tle Fort Borek © gulik
Drugi rozjazd
km: | 29.50 | czas: | 01:21 | km/h: | 21.85 | ||
Pr. maks.: | 51.70 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Pogoda jak z bajki- ciepło i słonecznie. Oby tak dalej bo piekne okolice czekają...:)
Pierwszy rozjazd 2014
km: | 16.20 | czas: | 00:46 | km/h: | 21.13 | ||
Pr. maks.: | 34.60 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Aura trochę kapryśna, lekki wietrzyk, pod chmurką, ale jak na początek marca- stosunkowo ciepło. Trasa wiodła z przemysla do Jaksmanic przez Krówniki. Jechało się dobrze, wręcz błogo... Perspektywa rowerowej chulanki dodawała skrzydeł:)
Boże Narodzenie w Twierdzy Przemyśl
km: | 10.60 | czas: | 00:29 | km/h: | 21.93 | ||
Pr. maks.: | 35.70 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Trasa: Przemyśl- Krówniki- Łuczyce- Nehrybka (Nehrybśen:)- Przemyśl.Zanim przyjdą goście, można troszkę poszaleć na rowerze.
Zwłaszcza, że pogoda niczym na wielkanoc... Ale cóż, nie ma co grymasić- trzeba jechać!:) Pędzony natchnieniem odwiedzenia jakiejś górki, z której roztaczałby się piękny widok, pojechałem na fort w Łuczycach. W odróżnieniu do okoliczności sprzed 100 lat- dziś na forcie było cicho, spokojnie, ale nieziemsko wietrznie. Zaś w 1914 roku trwała już już I wojna światowa i Przemyśl jako twierdza miał bronić szlaku do Krakowa i dalej na Węgry. Jednak na okres świąteczny, żołnierze austro-węgierscy zawieszali broń wraz z Rosjanami i świętowali- każdy według swej tradycji i zwyczajów. Jak podają przewodniki o Przemyślu, w Twierdzy śpiewno kolędy, łamano się opłatkiem, dawano sobie drobne prezenty w postaci fajki, tytoniu itp. Jednym słowem starano sobie umilić ten smutny czas wojennej zawieruchy...
A dziś? Na forcie w Łuczycach wiał mocno wiatr i pasło się stadko sarenek, lecz uciekło zanim zdążyłem zrobić zdjęcie:)
Świetna pogoda i warunki do jazdy rowerem!:) © gulik
Ozimina wręcz tryska obfitością zieleni niczym na wielkanoc © gulik
Droga prowadząca na fort © gulik
[url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,450720,brama-glowna-fortu-w-luczycach.html]http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,450720,20131226,brama-glowna-fortu-w-luczycach.jpg[/img][/url]
Brama główna fortu w Łuczycach © gulik
Z góry fortecznej rozciągają się piękne widoki!:) © gulik
Scieżka prawie jak na bieszczadzkich połoninach © gulik
Dobrze, że z górki już zjeżdzam:P © gulik
Rowerowe zaduszki
km: | 19.90 | czas: | 01:04 | km/h: | 18.66 | ||
Pr. maks.: | 43.40 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Dzień zaduszny- ciepły, lekko wietrzny i pod chmurką. W ramach uczczenia tych co odeszli (niekoniecznie kolarzy) i gwoli spełnienia zwyczaju nawiedzenia cmentarza, pokusiłem się o odwiedzenie tych mogił, które są nieco zapomniane i opuszczone. A w Przemyślu jest ich kilka spośród 14 (!!!) cmentarzy zlokalizowanych w granicach miasta... Oto podróż po cmentarzach poruszonych zębem czasu i co najważniejsze- greckokatolickich!:)
Jako pierwszy odwiedziłem cmentarz przy ulicy Sieleckiej. Obecnie jest nieczynny, a jego początki sięgają przełomu XIX i XX wieku. Kiedyś służył mieszkańcom wsi Sielec (dziś dzielnica Przemyśla). Na terenie cmentarza zachowały się fundamenty morowanej cerkwi zniszczonej podczas zawieruchy wojenne w 1914 roku...

Krzyż na cmentarzu greckokatolickim na Sielcu- dzielnicy Przemyśla© gulik

Figurka aniołka na nagrobku© gulik

Napis na cokole jednego z wielu nagrobków© gulik

Skrzywiony przez czas© gulik

Na nierktórych grobach nitk nie zaświweci nawet jednego znicza pamięci© gulik

Stara tablicza© gulik
Kolejnym punktem mojej pielgrzymki był cmentarz greckokatolicki przy cerkwi pw. Wniebowzięcia NMP w Łuczycach (spotkałem się też z wezwaniem Ofiarowania NMP więc sam już nie wiem która nazwa jest właściwa). Świątynia pochodzi z 1856 roku i śmiem twierdzić, że cmentarz musi liczyć swoje początki w tamtych latach. Obecnie jest nieużywany- w Łuczycach jest nowy cmentarz. Na odwiedzonej mogile znajdują się groby Polaków, jednak w zdecydowanej większości zajmują go Ukraińcy. We wsi nie ma już grekokatolików, ponieważ zostali wysiedleni po II wojnie światowej w ramach Akcji "Wisła". Poniżej zdjęcia z cmentarza i wnętrza zabytkowej cerkwi, ponieważ była otwarta. Dziękuje pewnej Pani, która pozwoliła mi zwiedzić wnętrza cerkiewki:)

Migiła na cmentarzu greckokatolickim w Łuczycach© gulik

Typowy greckokatolicki krzyż© gulik

Figurka anioła i zabytkowa dzwonnica w tle© gulik

Wnętrze cerkwii i zabytkowy ikonostas© gulik

A za ikonostasem znajduje sie tabernakulum i najstarszy obraz w tej świątyni© gulik
Jako ostatni odwiedziłem cmentarz żołnierzy ukraińskich przy ulicy Kasztanowej. Założony został w 1920r. Pochowanych zostało na nim ok. 2 tys. żołnierzy Armii Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej dowodzonych przez Semena Petlurę. Byli oni internowani od listopada 1918r. obozie jenieckim w Przemyślu-Pikulicach. Zmarli oni w wyniku epidemii i pochowano ich w 4 mogiłach zbiorowych na terenie wcześniejszego wojennego cmentarza austriackiego. Po dewastacji w czasach PRL, odnowiono go ok. 1990r. W 2000r. pochowano tu 47 żołnierzy UPA, co wzbudziło wiele kontrowersji.

Tablica przy bramie wejściowej© gulik

Ośmiometrowy krzyż na usypanym kurchanie© gulik

Wieczne odpoczywanie© gulik
Zalesie
km: | 40.00 | czas: | 02:09 | km/h: | 18.60 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Wolny weekend w domu to czas na rower. Myślałem, że pojadę w słonku a wrócę jak zwykle z deszczem, ale udało sie bez przebojów:) Przebojem była owa wycieczka, ponieważ planowany był tylko wyjazd na Kopiec i powrót do Przemyśla przez Las Żydowski i Prałkowce. Jednak jak to u mnie bywa - tam gdzie pojadę okazuje się w trakcie jazdy:P
Zarzecze - piękny dworek i piękny powrót do domu...:)
km: | 48.50 | czas: | 02:35 | km/h: | 18.77 | ||
Pr. maks.: | 52.70 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |

Nie tylko samochody wyglądaja ładnie z kołpakami:P© gulik
Poranek rozpoczął nowy dzień chłodem i przelotnym opadem deszczu- przynajmniej w mojej okolicy. Zbiórka pod pomnikiem Orląt Przemyskich o 8, a 8.15 wyjazd. Przyjemnie się jechało bo nie było ani za gorąco, ani za zimno - słonko leniwie zakryło się za chmurkami, zza których całe wyszło koło 10.30, czyli jak odpoczywaliśmy na pruchnickim rynku. A jadąc przez lasy bełwińskie można było spotkać kałuże i trochę błotka po wilgotnej nocy. Celem wycieczki był pałac rodu Dzieduszyckich. Ale po drodze zobaczyliśmy też kamieniołom w Węgierce...

Kamieniołom w Węgierce© gulik

Rynek w Pruchniku© gulik

Lans musi być:)© gulik

Zabytkowe drewniane domy w zabudowie pruchnickiego rynku© gulik

Jaki Cerber:)© gulik

Kiedyś postawię sobie taki domek:)© gulik

W drodze przez Rozbórz Długi© gulik

Troszkę popatrzeć w niebo zawsze można:)© gulik

Grupa operacyjna:P© gulik

Niestety tą drogą nie jechaliśmy...:(© gulik

Pejzaże niczym w romantycznych wierszach Mickiewicza© gulik

Jeszcze chwila i żniwa© gulik

Kościół pw Wszystkich Świętych w Siennowie© gulik

Trochę ruchu podczas jazdy jest wskazane:)© gulik

Ja zawsze ubezpieczam tyły:D:D:D:D© gulik

Jak w komisie:P© gulik

Pamiątkowe zdjęcie pod platanem - drzewem występującym w Europie, Azji Mniejszej, Indiach czy Meksyku© gulik

Piękny staw w parku przy dworku Dzieduszyckich w Zarzeczu© gulik

Dworek malowniczo komponuje się z prakowej przyrodzie© gulik

Placyk i kwiatki:P© gulik

Dworek Dzieduszysckich w Zarzeczu© gulik
Pałac Dzieduszyckich w Zarzeczu powstał z inicjatywy Magdaleny z Dzieduszyckich Morskiej w latach 1817-1819.Pałac został wybudowany w stylu "empire". Fundamenty postawiono w miesiącu sierpniu 1817 roku, zaś w lutym 1819 odbyło się już uroczyste śniadanie wydane przez hrabinę.
Charakterystyczną cechą pałacu jest umieszczona w południowym narożniku rotunda w stylu rzymskim. Od strony wschodniej do murów pałacu przylega oranżeria.
Wyposażenie pałacu w większości zaprojektowała sama Magdalena Morska.
W okresie swojej świetności pałac posiadał pięknie wykończone wnętrza. Charakteryzowała go bogata ornamentyka utrzymana w jasnej tonacji barw, marmurowe kominki, alabastrowe figury sprowadzone z Włoch, kolekcja rzeźb, figur i obrazów oraz meble wykonane przez miejscowych rzemieślników.
Dzięki hrabinie Zarzecze stanowiło wraz z Łańcutem i Przeworskiem ośrodek życia towarzyskiego i kulturalnego w regionie. Zespół parkowy jest miejscem spotkań i wypoczynku mieszkańców, a także wielu imprez plenerowych organizowanych przez Gminne Centrum Kultury. Park ma wiele uroku, przywróconego dzięki rewitalizacji wykonanej w 2011 roku.
Park romantyczny w Zarzeczu jest jednym z najstarszych na terenie powiatu przeworskiego. Pięknie zaprojektowany i zagospodarowany przez Magdalenę z Dzieduszyckich Morską na początku XIX stulecia.
Hrabina sprowadziła egzotyczne kwiaty, krzewy, pnącza i drzewa, i urządziła park w stylu romantycznym. Zagospodarowała starorzecze Mleczki, przekształcając je po części w staw wraz ze sztuczną wyspą, podnosząc w ten sposób walory estetyczne zespołu pałacowego.
Zabytkowy kompleks o powierzchni 7,5 hektarów usytuowany jest na wzniesieniu, poniżej którego znajduje się starorzecze Mleczki z usypaną sztucznie wyspą.
Park przecinają liczne alejki, odtworzone w 2011 roku, które umożliwiające dostęp do najpiękniejszych zakątków. Park pełen jest starych dębów, najstarsze z nich mają ponad 500 lat. Obok oranżerii rośnie 250-letni tulipanowiec amerykański a przed wejściem do pałacu – najokazalszy w powiecie 200 letni platan klinolisty.

Rodowód Dzieduszyckich© gulik

Wnętrze jednego z pomieszczeń© gulik

Trochę niewyraźne:(© gulik

Sala "konferencyjna"?:D© gulik

Jedno z wielu zabytkowych pomieszczeń© gulik
Moja podróż rowerem przy grupie 22 osób zakończyła się właśnie w Zarzeczu. Powód: najpierw przebite koło. Po wymienieniu dętki na nową, nastąpiło "zwarcie" przy zakładaniu koła na widelcu... Ponowne montowanie koła w zestawie sprawiło, że zerwał się gwint na ośce i brak utrzymania koła w symetrii do kierunku jazdy... Na powolną jazdę nie było nawet mowy:( Autobusem dojechałem do Jarosławia i apotem pociągiem do Przemyśla:P
Wniosek: wycieczka bez przygód nie byłaby tak wartościowa i miło wspominana:)

Majestatyczny wjazd pociągiem do Przemyśla© gulik
Niedzielne spacery rowerowe
km: | 25.50 | czas: | 01:17 | km/h: | 19.87 | ||
Pr. maks.: | 39.30 | Podjazdy: | m | Rower: | Kross City Rider |
Leniwe niedzielne popołudnie należało jakoś leniwie zagospodarować:) Padło na Kuńkowce i Wioskę Fantasy bo obiecałem pokazać ją kiedyś rodzicom. Z powrotem podjechałem koło Fortu Łętownia do szczytu górki lipowickiej i jakimiś ścieżynami dojechałem do najdłuższej ulicy w mieście - Wołodyjowskiego. Mimo, że posiada tytuł najdłuższej ulicy w Przemyślu, to niestety jej stan nawierzchni jest bardzo urozmaicony:)

Brama wjazdowa do Wioski Fantasy© gulik

Prawdziwa skóra z dzika- schnie i czeka na garbowanie© gulik

Mostek nad fosą© gulik

Droga prze pola w kierunku Lipowcy© gulik

Widok na Lipowicę- dzielnicę Przemyśla© gulik

Ulica Wołowyjowskiego - foto nr 1© gulik

Ulica Wołodyjowskiego - foto nr 2© gulik

Kapliczka na rozstaju dróg© gulik