Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 245.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 09:28 |
Średnia prędkość: | 25.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.70 km/h |
Suma podjazdów: | 2160 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 81.67 km i 3h 09m |
Więcej statystyk |
"Jedzie, jedzie Mazureczek...
Sobota, 18 czerwca 2011 | dodano:18.06.2011
km: | 124.50 | czas: | 04:55 | km/h: | 25.32 | ||
Pr. maks.: | 76.70 | Podjazdy: | 1350m | Rower: | Kross City Rider |
...wiezie, wiezie mi wianeczek, rozmarynowy" A jak! I ja pojechałem. Intencją autora było wykręcić na Arłamów, ale co komu szkodzi pojechać dalej?
Po kolei. Do Kalwarii nieziemsko wiało. Zresztą potem też dmuchnęło, co dało mi pomysł na zrobienie żaglówki z roweru! Cóż by to był za wynalazek... Ach, och i coś jeszcze:) To "jeszcze" miało być na Połoninkach Kalwaryjskich i miało przybrać postać leśnego ludka (czytaj strażnika granicznego), który 3 lata temu uświadomił mi, że zamiast szlakiem na Arłamów, jadę na zieloną Ukrainę... Tak, tak, na zieloną, bo szlak zarósł wtedy i zboczyłem z niego. Ale tym razem bez problemu podążałem za znakami, które doprowadziły mnie do (wspomnianego wcześniej) Arłamowa, bez interwencji służb mundurowych. Tam buduje się nowy hotel!!! Będzie gdzie poszusować w zimie a potem przenocować:)
Dalsza droga powiodła malowniczą drogą do Jureczkowej, na której spotkałem zacne małżeństwo z Malborka jadące w głębokie Bieszczady. Spoko loko, oni przyjechali pociągiem do Przemyśla i dopiero stąd rozpoczęli swoją przygodę na dwóch kółkach.
Konkluzje z wycieczki:
1. duże siodełko daje lepszy komfort jazdy i większe zadowolenie z życia:)
2. grubaśne opony roweru górskiego dają większy opór toczenia niż w kolarzówce, lecz pozwalają na penetrację ternu po bezdrożach
3. cięższa maszyna szybciej jedzie z górki! wow, dostanę Nobla??:D

No tak, to już jest standard w tym miejscu:)© gulik

Kask- sprawdza się również jako koszyk na zakupy:)© gulik

Widok z Połoninek Kalwaryjskich© gulik

Zdjęcie z wycieczki rowerowej© gulik

"Malowany wóz..."© gulik

Grekokatolicka cerkiew w Wojtkowej pw. Narodzenia Bogarodzicy (1734r). Od 1973 r. kościół rzymskokatolicki.© gulik

Cerkiew Opieki Najświętszej Maryi Panny w Roztoce (1936r)- obecnie kościół rzymskokatolicki.© gulik
A można, można:)
Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano:05.06.2011
km: | 34.50 | czas: | 01:21 | km/h: | 25.56 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Podjazdy: | m | Rower: | Zarri |
Rano nabiłem 86 km, ale niedosyt i niespełniona ambicja zrobienia stówki została... uleczona(powiedzmy). Bo nie wiem jakby to komisja sędziowska orzekła, czy można zaliczyć poranne 86 i wieczorne 34,5 jako jedną wycieczkę, tudzież kilometraż?
Pal go 6, trasa poleciała przez Darowice do Przemysla, gdzie tempem turystycznym przejechałem się Wybrzeżem JP II. Pogoda piękna, więc się nie dziwię, że i ludziska zaczęli uprawiać spacerki spacerowe dla idei spacerowania:)
<myśli>
No... to chyba śmiało mogę powiedzieć, że podczas jednego dnia wyjechałem 120,5 rowero-kilometrów spędzając w ruchu 4 rowero-godziny i 33 minuty!:D:D:D
Pal go 6, trasa poleciała przez Darowice do Przemysla, gdzie tempem turystycznym przejechałem się Wybrzeżem JP II. Pogoda piękna, więc się nie dziwię, że i ludziska zaczęli uprawiać spacerki spacerowe dla idei spacerowania:)
<myśli>
No... to chyba śmiało mogę powiedzieć, że podczas jednego dnia wyjechałem 120,5 rowero-kilometrów spędzając w ruchu 4 rowero-godziny i 33 minuty!:D:D:D

Słoneczko w okolicach Darowic© gulik
Nienadowa- Bircza
Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano:05.06.2011
km: | 86.00 | czas: | 03:12 | km/h: | 26.88 | ||
Pr. maks.: | 70.00 | Podjazdy: | 810m | Rower: | Zarri |
Na tę wycieczkę miałem chrapkę od jakiegoś czasu. Nie żałuje rannego, niezmiernie leniwego wstawania, żeby w miarę normalnej temperaturze przejechać przynajmniej pół trasy. Tak też było, ale potem zaczęło jarać a klima full option włączała sie tylko na zjazdach. Ale czego nie robi się dla wiatru we włosach...:)
Korzystając z okazji chcę pozdrowić Phorosa, który podczas ostatniej wycieczki rowerowej poważnie ucierpiał. Ja również doznałem kontuzji w Babicach na punkcie widokowym nieopodal kapliczki Św. Krzysztofa... Patron podróżnych pewnie podstawił mi złośliwie nogę, bo wybomobiłem z rowerem. Koło zapadło mi się w grząską ziemię i ratując się przed upadkiem zahaczyłem stopą o mały, wystający korzeń. Takim oto sposobem mam 3 interesujące patologów szramy na łydce:)
Dalsza trasa, mam na myśli tę z Nienadowej do Birczy, której wcześniej nie znałem, okazała się tak malowniczo piękna, że następnym razem pokonam ją piechotą, co by nie stracić ani jednego widoczku:)
Reasumując: wycieczka super wypas. Pozdrowienia dla kolarza spotkanego w Birczy, z którym dzieliliśmy trudy wspinaczki pod Olszańską górę oraz dla młodego, którego spotkałem w Przemyślu:)

Punkcik widokowy w Babicach...© gulik

...widoczek...© gulik

...i Krzysio!© gulik

Kolorowo... aż chce się stanąć i popatrzeć...© gulik

Sianko już się suszy i jak przepięknie pachnie:)© gulik